sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział czwarty .

Nicola :

Jak ja nienawidzę tych autobusów! Taki tłok, jakieś dzieci, staruszki, ktoś jedzie do pracy i oczywiście połowa naszej szkoły.
***
W autobusie oczywiście musiałam stać, bo dziwne by było gdybym sobie usiadła.Modliłam się, żeby już dojechać do tej przeklętej szkoły, jakiś gościu, który śmierdział opierał się o mnie. Jeszcze jakieś dziecko drze się na cały autobus nie wiadomo co. - Boże jak ja nienawidzę dzieci! - pomyślałam po czym wyciągnęłam słuchawki z torby i założyłam. Oczywiście nie było innej piosenki niż  JUSTIN BIEBER - PRAY. Ja po prostu uwielbiałam tą piosenkę, zawsze słuchając jej wspominałam swoje dzieciństwo, jakie było trudne, ale cieszyłam się, że mam to już za sobą! Mój ojciec był ( jest ) alkoholikiem i w dodatku zdradzał mamę. To bardzo bolało, miałam taki okres w życiu, że go nienawidziłam, lecz teraz gdy już jestem starsza zrozumiałam, że co by nie zrobił to i tak jest moim ojcem i chodź teraz może nie żałowałabym, że nie utrzymuje z nim kontaktu to może kiedyś jak sama będę mieć dzieci to będzie mi go brakowało. Spoglądając przez szybę zauważyłam fontannę znajdująca się zaraz koło mojej szkoły - Jeszcze jeden przystanek-pomyślałam wyjmując słuchawki z uszu.

***
Idąc korytarzem nie spotkałam nikogo Cher, Liam'a a nawet Zayn'a. Myślałam, że Liam został w domu , Cher pewnie na zakupach, a Zayn no właśnie nie wiem, nie znam go żeby ocenić co mógł robić.
- Nicola, Nicola... - usłyszałam głos wołający mnie. - Nicola czekaj - na te słowa spojrzałam w lewo i spostrzegłam Zayn'a kierującego się w moją stronę, ucieszyłam się na jego widok. 
- Oo hej, nie zauważyłam cię wcześniej. Nie widziałeś gdzieś Liam'a ? - zapytałam na co mój towarzysz pokiwał głową przecząco.
- Nicola mogę ci zadać kolejne pytanie ? - zapytał Zayn .
- Ty cały czas masz do mnie jakieś pytania-odpowiedziałam uśmiechając się - Jasne wal - dokończyłam. 
- Pamiętasz jak szliśmy wczoraj do tej lodziarni to zapytałem o Liam'a czy jesteście razem i zaczęłaś coś mówić, lecz właśnie on Ci przerwał i nie dokończyłaś. Mogłabyś teraz dokończyć ? - oznajmił mi Zayn co mnie bardzo zdziwiło, co on tak dociekliwie pytał o to? 
- Tak pamiętam, mówiłam wtedy, że nie jesteśmy razem, lecz .... - nagle przerwał mi głos Maluta .
- No i właśnie w tym momencie skończyłaś - powiedział patrząc na mnie chłopak .
- Tak wiem ... lecz bardzo go kocham i naprawdę jest dla mnie kimś ważnym, nawet bardzo. Naprawdę go kocham! - odpowiedziałam patrząc na Zayn'a który był bardzo zamyślony, jego wzrok był skierowany w podłogę. 
- Zayn słyszysz mnie ? - stanęłam i pomachałam ręką przed twarzą chłopaka 
- A tak, tak. Trochę się zamyśliłem. - odpowiedział z małymi przerwami pomiędzy każdym słowem.- Czyli chciałabyś z nim być? - dokończył patrząc na mnie swymi pięknymi oczami.
- Kocham go, ale nie. Jest moim przyjacielem i to tyle, kocham go jako przyjaciela. - odpowiedziałam na co Malik przypatrzał za mnie na co ja się odwróciłam.
- O wilku mowa- powiedział zirytowany.
- O dzień dobry matole, gdzie byłeś? Czemu nie pisałeś rano.  - wypowiedziałam te słowa patrząc na Li robiąc smutną minę. Tak wiem "matole" to nie za ładnie, ale mówiłam tak do niego. A jemu to nie przeszkadzało.
- Pisałem przecież, pewnie sie sms nie wysłał - odparł nerwowo mój przyjaciel. W pierwszej chwili myślałam, że kłamie, ale przecież on by mnie nigdy nie okłamał.

Zayn : 

Staliśmy sobie tam i rozmawialiśmy, znaczy Nicola rozmawiała z Liam'em ja się tylko przyglądałem. 
- Idziemy do klasy ? Cher już na nas czeka. - usłyszałem głos Nicoli.
- Chodźmy - odparłem na co Liam kiwnął głową na znak zgody. 
***
W klasie zająłem swoje miejsce czyli pomiędzy Cher a Nicolą. Cher oczywiście nawet się nie przywitała. - Ona jakaś zarozumiała jest, jak Niki może się z nią przyjaźnić? - pomyślałem wyjmując książki z torby.
Pierwsza lekcja to angielski, czyli nuda. Można spać. Lecz ja wyciągnąłem telefon z kieszeni i zacząłem szperać po internecie i pisać sms z Waliyah'ą, po dłuższej chwili zwróciłem uwagę, że Nicola patrzy co robię, więc spojrzałem na nią pytająco na co ona odwróciła szybko wzrok. 
- Nicola, nieładnie tak patrzeć komuś w telefon. - wyszeptałem w stronę dziewczyny na co ona tylko się zadziornie uśmiechnęła. 
Do końca lekcji siedziałem nudząc się oczywiście, nawet nie wiedziałem o czym jest ta lekcja. Ale to normalne w sumie jest jak dla mnie. Spojrzałem na zegarek - Jeszcze 7 minut, boże to cała wieczność - pomyślałem składając dłonie na ławce tak abym mógł się na nich położyć. Lecz w tym momencie poczułem jak ktoś mnie chwyta za ramie, to była Cher. 
- Co jest ? - zapytałem 
- Podoba ci się Nicola ? - zapytała na co mnie zamurowało. Nigdy bym się nie spodziewał jakiego pytania dlatego też tylko popatrzyłem na nią pytająco i szybko odwróciłem wzrok. Leżałem na ławce chwilę po czym usłyszałem dzwonek, uwielbiałem ten dźwięk, ale tylko co drugi czyli ten na przerwę. 


Nicola :

Jejku nareszcie dzwonek, ta lekcja była strasznie nudna, wyczerpała cała moją energię na cały dzień. 
- Cher chodź ze mną do szafki. - powiedziałam w stronę przyjaciółki na co ona od razu ruszyła w moją stronę. Musiałam zanieść książki, a dodatkowo musiałam zabrać strój na WF bo teraz miałam. Oczywiście ja jako że lubiłam WF to ćwiczyłam sama ze sobą, bo wszyscy tylko się opieprzali. A ja zabrałam sobie piłkę do koszykówki i rzucałam. Lubiłam ruch, a szczególnie piłkę ręczną. Jednak to co dobre szybko się kończy, tak też było z WF po którym miałam jakieś nudne lekcje polski , dwie matmy i religię jeszcze. Które dla mnie wszystkie wyglądały tak samo czyli nudno. Więc się modliłam żeby już była 13:20 i koniec lekcji.
- Niki idziesz gdzieś po szkole? - usłyszałam głos Liam'a.
- No do domu i dokładniej to jadę. - wyszeptałam uśmiechając się.
- To dobrze. - powiedział przyjaciel co mnie trochę zaskoczyło co miał na myśli, o co mu chodzi?
***
- Ten dzień był bardzo długi! - warknęłam wchodząc do domu. 
- Marzę o moim łóżku.- odparła Cher.
- Ja tak samo, ale wcześniej gorąca kąpiel musi być - powiedziałam kierując się w stronę łazienki. 


Cher :

Muszę jej powiedzieć, ale jak? Myślałam nad tym cały czas, jak zacząć rozmowę o ojcu Liam'a. Gdy tylko Niki wyszła z łazienki poszłam do jej pokoju. 
- Możemy pogadać? - zapytałam przyjaciółki.
- No jasne, co jest ? 
- Nic, tak po prostu chce pogadać. - odparłam zdenerwowana. - podoba ci się Zayn, nie ? - zapytałam aby rozruszać trochę rozmowę.
- Jest bardzo fajny, ale cały czas wypytuje o Liam'a co mnie już trochę irytuje. - odparła Nicola.
- Ah rozumiem, a wg to co u taty Liam'a ? Dawno go chyba nie widziałaś, nie ? - zapytałam, mając nadzieję, że moja przyjaciółka się nie kapnie i nie wyczuje podstępu.
- No tak, nie widziałam go ponad rok. Od zeszłych wakacji. Mam nadzieję, że u niego wszystko w porządku, a czemu pytasz? - zapytała, no i właśnie tego pytania bałam się najbardziej.
- Bo z tego co mi wiadomo to Liam leci do niego w piątek i kupił dwa bilety i nie wie kogo zabrać.
- Ah super, ale tak w roku szkolnym ? Trochę dziwnie. - odparła Nicola.
- No tak, ale to tylko ... - kurcze musiałam skłamać, no musiałam . - tylko na dwa tygodnie, to chyba nie długo. Jakoś da radę,a może wybierzesz się z nim? Szkoda biletu a wg to przecież uwielbiasz pana Collin'a. 
- No tak, uwielbiam go, traktuje go jak ojca którego nigdy nie miałam, ale zaraz we wrześniu i to jeszcze za 3 dni no nie wiem - wydusiła z siebie Nicola.
- No fajnie będzie. Pojedziecie zbliżycie się do siebie bo coś zauważyłam, że ostatnio wasz kontakt się trochę popsuł. Liam sie ucieszy i Pan Collin na pewno też - próbowałam namówić dalej przyjaciółkę.
- No nie wiem. Muszę sie zastanowić, to trudna decyzja. Muszę też powiedzieć mamie - odparła Niki, na co ja tylko szturchnęłam ją w ramię dzięki czemu upadła na łóżko. Więc ja położyłam się obok niej i tak leżałyśmy pomawiając o niczym. Uwielbiałam te nasze pogaduchy.

Nicola : 

- O jezu, ale się mi spać chce. - powiedziałam przeciągając się na łóżku po czym spoglądnęłam na Cher, która już spała na moim łóżku. - No super, czyli muszę spać u niej - pomyślałam. Wstając z łóżka usłyszałam dzwonek do drzwi. - O tej porze? - powiedziałam sama do siebie spoglądając na zegarek który wskazywał 22.58. - kogoś chyba pogięło - dokończyłam po czym zeszłam na dół aby otworzyć drzwi.


***
A wiec jest rozdział 4 . :) Mam nadzieję, że sie podoba. Trochę krótki, ale nie mam czasu zbytnio . :/ Przepraszam . :) :* + zakładka informowani :P